Sposoby na promienny wygląd mimo zmęczenia
Wszędzie piszą, że jednym z najważniejszych sposobów na to, by dobrze wyglądać jest odpowiednia ilość snu. No ale kurczę, czasami naprawdę się nie da! Młode mamy wiedzą, o czym mówię. Nie pozwól, żeby deficyt snu pokonał Cię w walce o promienny, zdrowy wygląd. Poznaj moje sposoby na promienny wygląd mimo zmęczenia.
Moje dzieci należą do gatunku słabo śpiących. Nie są na pewno typowymi hajnidami (dzięki Bogu!), ale nocki od ukończenia 3 miesiące życia przy obu córkach zawsze pozostawiały wiele do życzenia. Małe ssaki potrafią przebudzać się nawet co godzinę, a czasem urządzają sobie kilkugodzinne maratony niespania w nocy. Odbija się to bardzo na moim samopoczuciu i, co tu dużo mówić, wyglądzie. Wypracowałam jednak kilka metod, które pozwalają uporać mi się z worami pod oczami czy ziemistą cerą. Oto one!
Zimno
Kiedy wstaję po nocy naprawdę niewyspana (czyli prawie zawsze) – ratuje mnie chłód! Mimo, że za nim nie przepadam, gdy dzieci jeszcze śpią funduję sobie prysznic i chwilami orzeźwiam się zimną wodą. Oprócz tego, że skutecznie mnie to budzi poprawiam również cyrkulację krwi (i walczę z cellulitem, haha). Nie no, tak naprawdę te prysznice są bardzo krótkie, ale stawiają mnie na nogi. Jeśli dzieci nie śpią, a tak jest niestety zazwyczaj – lodowatą wodą po prostu ochlapuję twarz, a jeśli moje wory pod oczami są większe niż biust ratuję się wsadzoną do lodówki (albo zamrażarki, ale tylko na chwilę!) łyżką. Stary, babciny sposób, ale działa.
Woda!
PIJ WODĘ! Dwa litry dziennie to niezbędne minimum. Nie musi to być tylko woda, ale płyny są bardzo ważne w naszej codziennej diecie. Herbata czy sok, a nawet zupa to też płyn, który wlicza się do naszego bilansu dziennego. Widziałam kiedyś wyniki eksperymentu, o który pokusiła się pewna kobieta koło pięćdziesiątki. Nigdy nie piła ona zbyt wiele wody (jak sama twierdziła), postanowiła to zmienić i pić po 2 litry wody codziennie. Pierwszego dnia i po dwóch tygodniach zrobiła sobie zdjęcie. Różnica była diametralna! Gładsza cera, mniej niedoskonałości, spłycone zmarszczki. Mnie to przekonuje! Latem koniecznie wypróbuj moje sposoby na pyszne, smakowe wody.
Dobre kremy
Dłuuuugo szukałam dla siebie czegoś idealnego. Zawsze myślałam, że mam super cerę, dopóki nie sprawdziłam poziomu jej nawilżenia specjalistycznym sprzętem. No cóż, nie było kolorowo. Wtedy postanowiłam zacząć poszukiwania kremu idealnego. Dotychczas kremy na dzień nie miały tego czegoś, a kremy na noc okropnie mnie zapychały. W końcu chyba znalazłam coś dla siebie! Krem na dzień to Sensilis Upgrade Chrono Lift. Lekka formuła, mega wydajny, szybko się wchłania, buzia po nim jest gładka a owal twarzy poprawiony. Według producenta ujędrnia i odmładza (dzięki super nazwanemu składnikowi DNA reverse complex, który głównie chroni komórki przed toksycznym białkiem uszkadzającym DNA -> progeryną. Ja lubię takie gadki, bo z wykształcenia jestem biotechnologiem :)). Na noc stosuję teraz krem Sensilis Skin Delight, który był w zestawie z czterema ampułkami aktywnej 10% witaminy C (do stosowania raz w tygodniu). Sam krem jest bardzo lekki jak na krem na noc, wreszcie nie obciąża mojej skóry, a gdy wstanie się rano, buzia jest taka miękka, że aż można zwątpić, czy konieczne jest użycie kremu na dzień ;). Ten krem rozświetla, redukuje zmarszczki, nawilża i poprawia strukturę skóry. Krem ma aż 75 ml pojemności i wystarczy na długo. To najlepszy kosmetyk na noc jaki kiedykolwiek miałam. Ampułki z witaminą C też mają moc! Przepięknie pachną (a ja zwracam na to uwagę), nakłada się je na twarz jak serum, na noc, dość długo się wchłaniają, ale rano po użyciu ampułki moja skóra jest jak nowa! Rozświetlona, gładka jak pupka niemowlaczka, koloryt równomierny, no czuć ten luksus na skórze 😉 Szkoda, że w zestawie są tylko 4 ampułki! A, tylko uważaj, żeby omijać okolice oczu, bo piecze!
Suplementy
Od kiedy przyjmuję suplementy zauważyłam u siebie olbrzymią poprawę w samopoczuciu, wyglądzie i odporności. Co suplementuję? Kwas DHA (w oleju ze skandynawskiego pstrąga tęczowego), witaminę D w dużej dawce, wapń i probiotyki. Dawki mam ustalone przez dietetyka klinicznego. Aktualnie jestem też w trakcie kuracji oczyszczającej – rano i wieczorem piję wywar z łupin babki jajowatej (taki glutek jak siemię lniane, tylko o większej zdolności absorpcji i zawartości błonnika). Ma to na celu oczyszczenie jelit ze złogów i toksyn.
Kawa…
No dobra, przyznaję się. Kawa to mój mus i nie wyobrażam sobie bez niej dnia. Pozwala mi obudzić się i poczuć się lepiej, poza tym bardzo lubię jej smak (biała, duża, słodka kawa to jest to!). Jak nie wypiję kawy, zwyczajnie boli mnie głowa. Piję, bo lubię, podobno każdy uzależniony tak mówi 😉 Nie przesadzam jednak z jej ilością i uzupełniam DUŻĄ porcją innych płynów.
Makijaż
Nie ma co kryć. Makijaż w olbrzymim stopniu wpływa na nasz wygląd. I jak nie mam problemu, żeby wyjść z domu bez niego, tak dużo lepiej czuję się (i wyglądam, oczywiście) jednak mając na twarzy wspomaganie 😉 Moja recepta na promienny wygląd uzyskany makijażem to:
- mieszanka podkładu matującego i rozświetlającego, dzięki temu cera jest i gładka i rozświetlona
- policzki muśnięte bronzerem (może być róż, ja przy swojej cerze używam jednak wyłącznie bronzera)
- kreska na górnej powiece – otwiera oko
- tusz, szminka lub błyszczyk i HEJA!
Uśmiech!
You’re never fully dressed without a smile!