Dziecko próbą dla związku – tak czy nie?
Bardzo często w tematach parentingowych pojawia się określenie, że dziecko jest próbą dla związku. Poniekąd jest to prawda, samej zdarza mi się używać tego sformułowania, ale ostatnio zatrzymałam się nad nim na dłużej. Pomyślałam – czy to stosowne, żeby malutki, bezbronny człowieczek był powodem wspólnego 'próbowania się’ obojga rodziców?
Czy może powinniśmy się zastanowić, zanim powiemy, że dziecko jest próbą dla związku?
Wydaje mi się, że dwoje dorosłych, w domyśle inteligentnych ludzi, którzy decydują się na dziecko robi to, bo się kochają i jest im ze sobą dobrze. Niejednokrotnie też przecież przysięgali sobie, że będą razem na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Czy maluszek zrodzony z ich miłości mógłby im w tym przeszkodzić?
Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca!
Dziecko powinno być owocem miłości, a nie projektem, który chcemy zrealizować w życiu za wszelką cenę. Dlatego jeśli już jest, czy w łonie matki, czy po drugiej stronie brzucha – to nie ono jest próbą dla związku. Jego pojawienie się wyznacza kolejny etap we wspólnym życiu. Etap trudny, czasem karkołomny, ale najpiękniejszy! Mówi się, że uczuć nie można zobaczyć. A dziecko to przecież idealne, perfekcyjne odzwierciedlenie czystej miłości! Jeśli narodziny dziecka i jego wychowanie sprawiają, że coś w związku zaczyna się psuć, to nie znaczy, że to ono ponosi za to wszystko winę. To my, dorośli. Wypróbowywać siebie i swój związek powinniśmy wcześniej, przed pojawieniem się dzieci. To zapewni im bezpieczny i spokojny dom.
Oczywiście, w życiu bywa różnie. Biorę jednak pod uwagę świadome rodzicielstwo. Bądźmy świadomi i nie traktujmy nowego życia jako 'próby dla związku’. Nie zastanawiajmy się, czy uda nam się dograć w tej kwestii. Na to był już czas. Przyjmijmy je jako cud, dar, nowe wyzwanie i wielką przygodę! Razem!