Każdy potrzebuje czasem odpoczynku
Wiesz, ostatnie dni utwierdziły mnie w przekonaniu, że każdy potrzebuje czasem odpoczynku. Od wszystkiego, od czegokolwiek, nawet jeśli kocha to najbardziej na świecie. Gdyby ktoś spytał, co robiłam w sierpniu, ciężko byłoby mi odpowiedzieć na to pytanie. Bo, cóż, nie zrobiłam niczego specjalnego ani spektakularnego. Życie toczyło się powoli, a jednocześnie szybko, dzień za dniem, i już przyszedł czas by żegnać ostatni wakacyjny miesiąc. I wiesz co pomyślałam robiąc ten krótki bilans.
Pomyślałam, że to chyba normalne.
TO, czyli ten brak odhaczonych punktów na liście do zrobienia w swoim życiorysie. Brak większych sukcesów, ale i porażek. Po prostu życie. I pomyślałam, że kurczę, może i to niefajnie, ale chyba większość ludzi tak ma. Po prostu przeżywa dzień za dniem nie zastanawiając się nad tym, czy dzieje się coś specjalnego.
Lipiec był dla mnie bardzo pracowitym miesiącem. Dlatego właśnie w sierpniu postanowiłam zrobić sobie urlop. Od bloga, od planów, od diet i organizacji, po prostu pozwoliłam życiu toczyć się własnym rytmem. A jak to u mnie, bez starań o pacyfikację domowego poligonu, nastał chaos 😉
Każdy potrzebuje czasem odpoczynku
Od ścigania kolejnych życiowych celów, robienia wszystkiego na złamanie karku, takiego irracjonalnego starania się, by wszystko było na tip top. Bo w życiu trzeba umieć odpuścić to, co mniej ważne, a wielką sztuką jest dostrzec to, co najważniejsze i uczynić z tego priorytety.
Dlatego sierpień dla mnie był przerwą od bloga, mimo mnogości pomysłów zwyczajnie na chwilę odpuściłam, by nabrać świeżego spojrzenia, nadrobić bardziej życiowe sprawy i…
Wrócić ze zdwojoną siłą
Dla mnie wrzesień to zaraz po nowym roku najlepszy czas na robienie planów i czynienie postanowień. Powiem Ci, że mam wielkie plany co do rozwoju tego miejsca i pokładam w nim jeszcze większe nadzieje.
Chciałabym też wreszcie postanowić co dalej ze sobą zrobić zawodowo, na to jednak daję sobie ciut więcej czasu.
Chcę też wrócić do bardziej racjonalnego odżywiania i ćwiczeń (choć naprawdę nie wiem kiedy mam to robić), od dawna twierdzę, że jesienią i zimą odchudza się najlepiej i być może tym razem uda mi się zrobić formę na kolejne lato 🙂
Zrobiłam sobie przerwę. Na odpoczynek od wirtualnego świata, choć w prawdziwym wcale jakoś specjalnie nie odpoczywałam 🙂 Chociaż też nie mogę powiedzieć, że się przemęczałam, po prostu sobie ŻYŁAM, spokojnie, bez planu, listy, spontanicznie i z dnia na dzień. Odpoczywałam od planów i założeń.
Czy takie życie na spontanie bez planu jest dla mnie?
O ile w ogóle mogę użyć określenia 'na spontanie’ z dwójką małych dzieci 😀
Szczerze, już przebieram nogami na samą myśl o… planowaniu. Spisaniu co chcę osiągnąć do końca roku, co chcę jeść w kolejnym tygodniu, co muszę, a co powinnam zrobić.
I choć nie jestem mistrzynią planowania, lubię to robić, bo to daje mi powera i nakręca, by choć w części zrealizować swoje plany.
Bo nie chcę stać w miejscu. Chcę, by było lepiej!
I tu, dla siebie i swoich czytelników, i w domu, dla swojej rodziny, i w kuchni, dla naszego zdrowia, i w związku, dla męża, i dla siebie oczywiście.
Nie chcę szczypty, chcę garści!
Wcale nie chcę odpoczywać, bo to tempo daje mi siłę.
Czasem jednak muszę się zatrzymać, by nabrać dystansu, przeanalizować swoje założenia i stworzyć nowy plan, lepiej dopasowany do moich aktualnych potrzeb.
To bardzo potrzebne. Więc… Żegnaj sierpniu i – do roboty!
Jeszcze osiągnę wszystko, czego chcę!
A tutaj możesz podejrzeć to, co stworzyłam w celu lepszej organizacji i planowania, jeśli jeszcze nie widziałaś: