Jak przetrwać kolki? O najgorszych 100 dniach macierzyństwa opowiadają prawdziwe mamy
Kolki i problemy brzuszkowe to jedne z najgorszych koszmarów młodych rodziców. Płacz, prężenie się, ból, cierpienie i chyba najgorsze – bezsilność, kiedy wiemy, że nie możemy pomóc swojemu dziecku. A może jednak możemy? Czym jest kolka i jak ulżyć cierpiącemu maluchowi? Dowiesz się tego z tego wpisu, poznasz też historie prawdziwych mam, które opowiedzą o najgorszych 100 dniach macierzyństwa.
Dlaczego mowa tu o 100 dniach? Bo kolki zazwyczaj mijają po ukończeniu przez malucha 3 miesięcy. Wszystkie mamy, które zgodziły się opowiedzieć nam swoje historie są co do tego zgodne. Po trzech miesiącach jak ręką odjął. A do tego czasu… koszmar.
Prawdziwe mamy o kolkach swoich maluchów
Poprosiłam kilka swoich koleżanek, których maluchy cierpiały na kolki, żeby podzieliły się ze mną swoimi spostrzeżeniami i sposobami na tę przykrą dolegliwość. Oto, co do powiedzenia na temat kolek mają prawdziwe mamy!
Sandra, mama Szymona
Nasz synek Szymon dostał kolek podręcznikowo w trzecim tygodniu życia. Wspominamy ten okres jako jeden z cięższych, snu nie doświadczyliśmy w ogóle i zgodnie ze znaną piosenką pijaliśmy „herbatę o czwartej nad ranem”. Syn był karmiony piersią, jednak nie przypominam sobie żebym radykalnie zrezygnowała z jedzenia, zrezygnowałam przecież z ciężkostrawnych i wzdymających potraw już na początku karmienia. Słysząc o niemieckich „cudownych kroplach” wsiadłam w auto i popędziłam do Niemiec (mieszkamy na granicy polsko-niemieckiej, więc w aptece byłam po 30 minutach). Rewelacyjne krople nie były jednak w naszym przypadku tak rewelacyjne, bo kolki a z tym płacz i bezsenność trwały nadal. Przełom nastąpił natomiast po innych kropelkach, po które sięgnęliśmy w przypływie bezradności i na szczęście okazały się u nas strzałem w 10 i przynosiły małemu ulgę. Oprócz kropelek często masowaliśmy brzuszek opierając się na dostępnych w Internecie filmikach. Dużo się w tym okresie tuliliśmy i udało nam się przebrnąć ten straszny czas, całe szczęście że to już za nami.
Magda, mama Borysa
Czy mój syn miał kolki? I to jakie! Codziennie, gdy przychodziła 17 wiedzieliśmy, że zaraz będzie jazda bez trzymanki. Od razu podawaliśmy małemu kropelki, ale nie wiele mu pomagały. Noszenie, tulenie, to była nasza codzienność. Byłoby ok, gdyby nie to, że widziałam, jak bardzo męczy się mój synek. Na szczęście wszystko minęło, kiedy skończył 3 miesiące.
Natalia, mama Alicji
W pierwszym roku życia mojej córeczki najtrudniejsze były kolki. Zaczęły się u nas w okolicach 5 tygodnia życia, zakończyły równo po trzech miesiącach. Nagle, jak ręką odjął. Uczucie trudne, gdyż maluszek płacze jakby go obdzierano ze skóry, a Ty nie możesz pomóc. Próbowaliśmy wielu metod: niemieckie kropelki, kąpiele by załagodzić brzuszkowe problemy, dźwięk suszarki lub odkurzacza, jazda autem by pomóc zasnąć, ciepła pieluszka tetrowa na brzuszek. Myślę, z perspektywy czasu, że po prostu trzeba to przetrwać, poczekać, by wykształcił się układ trawienny. Szybko o tym się zapomina 🙂
Patrycja, mama Zosi i Olka
Zaczęło się praktycznie jak w zegarku po 3 tygodniach po narodzeniu, a skończyło koło 4 miesiąca. Moje dzieci płakały, miały napięte brzuszki, córka dodatkowo cierpiała na zaparcia. Pomagałam jej rurkami antykolkowymi. Kropelki wypróbowaliśmy chyba wszystkie na rynku. Ciągle zmienialiśmy mleko. Przy pierwszej córce nie wiedziałam, co robić, działałam na oślep, nie wiedziałam, że dziecko musi przyzwyczaić się do mleka, bo ciągłe zmiany są złe. Przy drugim dziecku, synku Olku, byłam już mądrzejsza. Podczas kolek płakały dzieci, a ja razem z nimi. Przy pierwszym dziecku byłam przestraszona i nie wiedziałam co się dzieje, natomiast przy Olku wiedziałam już, że musimy to przeczekać. A, muszę powiedzieć, że przynajmniej przy syny bardzo pomógł nam biały szum z szumiącego misia, był włączony cały czas do 4 miesięcy. Na baterie wydaliśmy fortunę i tylko przy tym mały spał. Córkę niestety musiałam bujać całe noce w wózku…
Ania, mama Natalki
O matko, nie przypominaj mi. Pierwsze trzy miesiące życia mojej córki to była prawdziwa masakra. Nie dość, że ulewała po każdym posiłku, to jeszcze miała kolki. Płakała po cztery godziny bez przerwy. Nie pomagały jej żadne cuda, niewielką ulgę przynosiły tylko okłady z termoforu z pestek wiśni. Nie zazdroszczę rodzicom noworodków i nie chcę pamiętać tego czasu.
Czym jest kolka i jak ją rozpoznać
Kolka to ból brzuszka, który u malucha powoduje gwałtowny, napadowy płacz. Dziecko jest niespokojne, podkurcza nóżki, pręży się, często też puszcza gazy. Bardzo trudno je uspokoić.
Kolki zazwyczaj zaczynają się około 3 tygodnia życia dziecka i trwają do 3 miesięcy, choć zdarza się, że dłużej. Apogeum ma miejsce około 6-8 tygodnia życia. Aż 10-40% niemowląt doświadcza kolek, problem naprawdę nie jest rzadki! Na kolki cierpią niemowlęta zarówno karmione piersią, jak i mlekiem modyfikowanym. Dobrze wiedzieć, że kolka to nie choroba, a jedynie przykra dolegliwość, która mija samoistnie. Warto jednak poradzić się lekarza. Więcej informacji na temat kolki niemowlęcej znajdziesz w tej krótkiej animacji:
Skąd bierze się kolka
Dojrzałość układu pokarmowego to sprawa mocno indywidualna, dlatego kolki dotyczą tylko pewnej grupy niemowląt. Zdolność do bezproblemowego i prawidłowego trawienia to cecha, którą część dzieci nabywa po jakimś czasie, inne już się z nią rodzą.
Kolki powoduje też nagromadzenie gazów w jelitach malucha. Powodują one wzdęcia, bóle brzuszka i dyskomfort.
Jak wspomóc malucha, który ma kolkę
Mówi się, że niemowlęta karmione piersią łykają mniej powietrza podczas jedzenia niż dzieci karmione butelką. Jest to jednak sprawa bardzo dyskusyjna, tak samo jak dieta matki karmiącej, która podobno nie istnieje. Pewne jest jednak to, że na kolki cierpią zarówno dzieci karmione mlekiem mamy jak i mlekiem modyfikowanym. Jeśli karmisz dziecko mieszanką, przy kolkach warto rozważyć zastosowanie mleka typu COMFORT (po konsultacji z pediatrą). Taka mieszanka zawiera zhydrolizowane białka, które są łatwiejsze do strawienia dla wrażliwego brzuszka, ponadto, takie mleko ma obniżoną zawartość laktozy. Takie zmiany często minimalizują problem kolek lub likwidują go całkowicie.
- środki farmaceutyczne, zazwyczaj krople – na bazie symetykonu i dimetykonu,
- ciepło – ciepłe kąpiele, okłady z termoforu lub ciepłej pieluszki – działają rozkurczowo zmniejszając napięcie brzuszka;
- masaże brzuszka – pomagają wydostać się gazom zalegającym w jelitach;
- biały szum – pomoże zastąpić bodziec bólowy, jaki odczuwa dziecko innym bodźcem, co odwraca uwagę malucha od bólu
- noszenie 'na tygryska’;
- noszenie, tulenie, lulanie – bo bliskość rodzica zapewnia maluchowi poczucie bezpieczeństwa i jest lekiem na całe zło 🙂
Niniejszy wpis nie jest poradą medyczną, a jedynie zbiorem wskazówek, ma charakter informacyjny. W razie jakichkolwiek wątpliwości i pytań zwróć się o pomoc do lekarza. Tekst powstał we współpracy z marką mleka modyfikowanego Enfamil Premium.