iRobot Roomba – czy warto? Rzetelna recenzja po 3 latach użytkowania (+edit po serwisie)
Nie jest tajemnicą, że od jakiegoś czasu pretenduję do miana perfekcyjnej pani domu. No dobra, może to określenie trochę na wyrost, ale staram się coraz lepiej organizować w sprawach domowych i porządkowych. Już kilka razy wspominałam o sprzętach, które pomagają mi w utrzymaniu porządku w domu. Dostałam już kilka zapytań o konkrety. Proszę bardzo, nadszedł czas i na nie! Z takimi pomocnikami jest… No właśnie – jak? Roomba – robot sprzątający – czy warto go kupić? Czy iRobot jest wart swojej ceny? Oto moja recenzja po 3 latach użytkowania tego sprzętu.
iRobot Roomba 786p
iRobot Roomba – funkcje
iRobot Roomba – tryby pracy
iRobot Roomba – jak zmienił moją organizację pracy w domu
iRobot Roomba – cena i koszt eksploatacji
iRobot Roomba – zalety
EDIT. Po przeprowadzce metrów jest nie 70 a jakieś 300. Dwóch pięter nie ogarnie, nie da rady. Ale na jednym ładowaniu odkurzy całe piętro. Gdybym mogła, teraz kupiłabym robota z mapowaniem pomieszczeń, bo na wielkiej połączonej przestrzeni (u mnie salon+kuchnia+jadalnia+przedpokój) Roomba zwyczajnie się gubi. Taką opcję ma najnowszy model Roomba i7, ale jest horrendalnie droga.
ZOBACZ TEŻ: Pomocnicy sprzątania, bez których nie wyobrażam sobie życia!
iRobot Roomba – wady
- Roomba jest głośna. Mój mąż jej nie cierpi i muszę włączać ją, gdy go nie ma 😉
- Nie dociera wszędzie i to jednak tylko robot. Czasem gdzieś wjedzie, na przykład pod stół, nie może wyjechać i kręci się w kółko. Zgarnia wtedy parę epitetów i na tym się kończy.
- Do tanich gadżetów nie należy.
- Jak wcześniej wspomniałam, jest złośliwa. Wjeżdża tam, gdzie nie dosięgam jej ręką i się wyłącza. Nie byłoby to problemem, gdyby miała opcję zdalnego przywoływania jej do stacji dokującej (chociaż przycisk na tej wspomnianej!). Chcesz mieć tę opcję, kup wyższy model.
- Baterie w wirtualnej ścianie/latarni bardzo szybko się wyczerpują (dlatego ich nie używam – urządzenie wymaga dwóch baterii – te duże, grube paluchy).
- Czasem czujniki, dzięki którym Roomba się dokuje ulegają zabrudzeniu i maszyna nie może wrócić do domu. Kręci się wtedy i kręci. Pomaga przetarcie jej chusteczką nawilżaną i kilka epitetów.
- Zdarza jej się wywalić choinkę, wciągać spinki i gumki 😉
EDIT – Roomba po serwisie, co się okazało?
Ponieważ po około 3 latach czas pracy akumulatora znacznie się skrócił, Roomba już wcale się nie dokowała na stacji, często ładując się rozłączała, zawieszała się nawet na najmniejszym progu – postanowiłam więc wysłać ją do serwisu. Okazało się, że to najzwyklejsze sprawy eksploatacyjne i:
- akumulator był do wymiany (znów śmiga jak nowa)
- plastikowa obudowa kół uległa zniszczeniu, były 'łyse’, dlatego się zawieszała na wzniesieniach i nie miała mocy, po prostu się ślizgała,
- kółko jezdne też było do wymiany,
- styki na robocie i stacji dokującej były mocno zabrudzone – okazało się, że trzeba je regularnie czyścić i wycierać, inaczej zanieczyszczenia wtapiają się w metal, z którego są zrobione, co uniemożliwia poprawne ładowanie.
To tyle. Gruntowne czyszczenie, wymiana filtrów (szczotki wymieniłam sama), diagnoza i naprawa kosztowały mnie wraz z wysyłką w obie strony 680 zł.
A już żegnałam się z gąską. Już chciałam kupować kolejnego robota. A okazało się, że jak każdy sprzęt, nawet drogi, Roomba się zużywa, a odpowiedni serwis zapewni jej długie życie. Po serwisie śmiga jak nówka sztuka i na pewno posłuży nam jeszcze przez jakiś czas.
iRobot Roomba – czy warto?