Jak ułatwić sobie trudne początki karmienia piersią

Karmienie piersią bywa trudne – zwłaszcza jego początki. Jest to rzecz tak bardzo naturalna, ale organizmowi kobiety wcale nie przychodzi z łatwością. Dlatego do karmienia piersią łatwo się zniechęcić, szczególnie jeśli drogę mleczną zaczynamy po raz pierwszy. Ja niedawno zaczęłam ją po raz drugi, a po problemach z karmieniem pierwszej córki wiedziałam już na co zwrócić uwagę, żeby sobie to zadanie ułatwić. Przewidziałam też trudności jakie pojawiły się i tym razem i szybko je zwalczyłam. Żadna ze mnie Hafija, ale z perspektywy mamy karmiącej już drugi raz podpowiem Ci jak ułatwić sobie trudne początki karmienia piersią.

Karmienie mamy w głowie!

 
W dzisiejszych czasach bardzo promuje się karmienie piersią. O ile nie potępiam karmienia dziecka mlekiem modyfikowanym (sama dokarmiam) tak przyklaskuję idei karmienia piersią przynajmniej przez pierwsze sześć miesięcy życia maluszka i kibicuję każdej młodej mamie, która chce karmić i walczy o laktację. Pierwsza rzecz, którą powiedziałabym każdej z nich to: najważniejsze jest nastawienie! Jeśli chcesz karmić i jesteś pozytywnie do tego nastawiona, szansa na to, że osiągniesz sukces jest dużo większa!
 

Na początku karmienie piersią może boleć!

 
Twój maluszek musi nauczyć się odpowiednio chwytać pierś i efektywnie ssać. To może trochę potrwać, a Twoje brodawki w tym czasie będą wystawione na ciężką próbę. Dziecko źle chwytając pierś niejednokrotnie rani brodawki aż do krwi i naprawdę ogrom kobiet tego doświadcza. Na szczęście można pomóc sobie przetrwać ten trudny czas (który zazwyczaj jednak jest dość krótki!).
Ja sama przy pierwszej córce wracając do domu jedną z brodawek miałam poranioną tak, że na samą myśl o przystawieniu małej do tej piersi chciało mi się płakać. Tym razem byłam mądrzejsza i wiedziałam, żeby tym razem zaopatrzyć się w produkty, które uśmierzą mój ból i pomogą sutkom szybko się goić.
 
Z pomocą przyszła mi nowość – zestaw produktów Multi-Mam, do których, przyznam szczerze, podchodziłam sceptycznie, a które okazały się prawdziwym wybawieniem w pierwszych dniach karmienia piersią.
 
Największą ulgę przyniosły mi kompresy Multi-Mam z bioaktywnym żelem (z opatentowanym kompleksem 2QR) – czyli nasączone specjalnym mazidłem paseczki, które nakładane na brodawki przyjemnie je chłodzą, koją i przyspieszają gojenie ran, a dodatkowo zapobiegają zakażeniom. Tym razem nie musiałam płakać z bólu, bo dzięki nim pierwsze kilka dni karmienia było dużo łatwiejsze.
 
Oprócz kompresów, a właściwie po nich, gdy już skończyłam opakowanie, stosowałam też ziołowy balsam Multi-Mam, który działa kojąco i pielęgnująco, oraz czystą lanolinę Multi-Mam (nie pozwala doprowadzić do przesuszenia i pękania brodawek, natłuszcza je i pielęgnuje, nie trzeba jej zmywać przed karmieniem).
 
Na spękane i zbolałe brodawki pomaga również smarowanie ich własnym mlekiem i wietrzenie. Ja jednak wietrzenia w warunkach szpitalnych sobie nie wyobrażam, dlatego pierwsza metoda znacznie lepiej się u mnie sprawdziła.

 

Jeśli Twoje brodawki są bardzo małe, masz płaskie sutki lub dziecko zupełnie nie potrafi chwytać, bardzo prawdopodobne, że pomogą Ci specjalne, silikonowe osłonki na brodawki. Ja ich nie używałam, ale wiem, że niejednej mamie uratowały życie na początku karmienia.

Jak ułatwić sobie trudne początki karmienia piersią
 

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({
google_ad_client: „ca-pub-6316133622902785”,
enable_page_level_ads: true
});

Proś o pomoc!

 
Twoja niewiedza nie powinna być Twoim ograniczeniem! Zaufaj specjalistom, o których możesz poprosić w szpitalu. Ja po porodach córek za każdym razem uzyskiwałam fachową pomoc, natomiast po pierwszym porodzie ta wiedza połączona z moim oszołomieniem i nic-nie-wiedzeniem na temat opieki nad noworodkiem była tak przytłaczająca, że nie byłam w stanie wykorzystać jej w praktyce.
 
Po pierwsze: wiedz, że noworodek płacze. Nikt nie dołączy Ci do niego instrukcji obsługi, a on sam nie powie Ci, dlaczego płacze akurat teraz, dlaczego płacze znowu, dlaczego płacze ciągle i z jakich powodów płakać przestaje. Nie zgadniesz od razu, czy maluch płacze z głodu czy z innego powodu. Spokojnie! Będziesz miała czas się go nauczyć, a chwile, które spędzacie w szpitalu wykorzystaj na to, żeby tulić, całować i ciągle, ciągle przystawiać do piersi. To pomoże Ci rozbujać laktację, która (szczególnie po cesarskim cięciu) lubi płatać figle. Maluszek na początku potrzebuje naprawdę niewiele pokarmu, a nawet jeśli masz go tyle, co przysłowiowy kot napłakał, dla dziecka jest to drogocenny napój! 
 
Nie obwiniaj się, że nie potrafisz prawidłowo przystawić dziecka do piersi, pytaj, ćwicz i próbuj, każda z nas kiedyś zaczynała! Nie daj się, i jeśli naprawdę chcesz karmić piersią – po prostu karm. To najprostsza rada, jaką możesz usłyszeć. Mimo przeciwności i trudności – karm, a będzie Ci dane 🙂
 

Gdy mleka jest za mało…

 
Mówi się, że laktacja potrzebuje kilkunastu/kilkudziesięciu godzin na rozkręcenie się. Na początku z piersi leci siara, która w niewielkich objętościach jest bardzo skoncentrowana i cenna dla malucha. Dopiero później pojawia się pokarm właściwy. A co jeśli się nie pojawia lub jego ilość jest bardzo nikła? Po porodzie naturalnym tak zwany nawał pokarmu pojawia się średnio po około 40 godzinach. Po cesarskim cięciu nawet w 6-7 dobie (choć standardowo raczej w 3-5)! Bywa, że nawał nie pojawia się wcale – u mnie tak było w obu przypadkach, za każdym razem mała ściągała mi niewiele mleka (poznawałam po tym, jak często słychać było podczas karmienia, że dziecko połyka pokarm). Jakie są sposoby na rozkręcenie laktacji, gdy mleka jest za mało?
 

Preparaty wspomagające laktację

 
Możemy sięgnąć po specjalne preparaty, które wspomagają laktację. Kiedy to zrobić? W szpitalu uzyskałam informację, że w pierwszych dobach nie ma to sensu, musimy dać laktacji kilka dni na samodzielne rozkręcenie się. Po tym czasie możemy zacząć suplementację specjalnymi preparatami wspomagającymi laktację. Oprócz popularnych herbatek laktacyjnych mamy ich kilka do wyboru.
 
Pierwszym z nich jest Femaltiker, preparat na bazie słodu jęczmiennego, sporządzany z mlekiem (lub wodą). Różne są opinie na jego temat, według mnie jednak działa i każdej mamie będę go polecać. 
 
Wiele też mówi się o wspomaganiu laktacji piwem bezalkoholowym (czy niskoalkoholowym) Karmi. Nie będę tutaj rozważać tematu minimalnej ilości alkoholu w tym napoju, skupię się na tym, że Karmi zawiera wspomniany już wcześniej słód jęczmienny i to on działa pobudzająco na laktację. Podobno jednak nawet minimalna ilość alkoholu działa hamująco na wypływ mleka z piersi – dlatego też niektórzy eksperci stanowczo odradzają tę metodę. Czy jednak jej próbowałam? Czy na mnie podziałało? Próbowałam, podziałało 😉 Chyba, że to efekt placebo – niemniej jednak efekt był taki sam jak przy wypiciu saszetki Femaltiker.
 
Kolejny napój wspomagający laktację to napój z łuski kakaowej, najpopularniejszej na śląsku. Podobno działa, jednak nie było mi dane spróbować, jeszcze.
 
Oprócz napojów na rynku dostępne są też tabletki wspomagające laktację, na przykład Lactinatal. Ich skład jest bardzo podobny do herbatek laktacyjnych i opiera się na naturalnych składnikach.

 

Jak ułatwić sobie trudne początki karmienia piersią
 

Laktator jako napędzacz laktacji

 
Laktację najlepiej pobudza jak najczęstsze przystawianie dziecka do piersi. Można jednak dodatkowo walczyć o zwiększenie ilości wytwarzanego mleka laktatorem. Jak? Po każdym karmieniu odciągaj pokarm przez 15 minut z każdej piersi (ja używam laktatora Ameda Lactaline, który umożliwia odciąganie pokarmu z obu piersi na raz). Możesz też skorzystać z popularnej metody 7:5:3 (czyli odciąganie pokarmu kolejno przez 7, 5 i 3 minuty z każdej piersi). Jest to dość czasochłonne, jednak w wielu przypadkach przynosi bardzo dobre efekty. Pamiętaj jednak, że to, ile mleka ściągniesz nie jest żadnym wyznacznikiem tego, ile tak naprawdę mleka produkujesz! U niektórych kobiet laktator jest zupełnie nieefektywny w odciąganiu pokarmu.

 

Jak ułatwić sobie trudne początki karmienia piersią
 

Mleko modyfikowane to nie trucizna!

 
A co, jeśli się nie uda? Mleko modyfikowane to nie trucizna! Zostało opracowane i jest wciąż ulepszane po to, żeby nasze maluszki rozwijały się jak najlepiej, tak jak na pokarmie mamy. Nie biczuj się za to, że mimo starań nie udało Ci się karmić piersią tak długo jak chciałaś, jeśli dokarmiasz lub jeśli nie karmiłaś wcale! Najważniejsze, żeby Twój maluch był zdrowy i rozwijał się prawidłowo. I pamiętaj! Spokój, spokój nas uratuje! 🙂

 

Jak ułatwić sobie trudne początki karmienia piersią
 

Jeśli masz większy problem lub chcesz poradzić się prawdziwego specjalisty

Skontaktuj się z Certyfikowanym Doradcą Laktacyjnym. W każdym województwie są tacy – prawdziwi spece od karmienia piersią. Nie ma rzetelniejszego źródła wiedzy teoretycznej praktycznej. Numery telefonów znajdziesz w internecie.

A Ty, możesz podzielić się swoimi radami dotyczącymi trudnych początków karmienia piersią? 

Cieszę się, że tu jesteś i że interesują Cię moje treści! Bądź na bieżąco i:

- polub moją stronę na Facebooku TUTAJ
- dołącz do mojej grupy Zadbane i zaradne mamy :)
- śledź kadry z naszego życia i moje kulinarne poczynania na Instagramie TUTAJ
- inspiruj się ze mną na Pinterest TUTAJ
- A jeśli jesteś lub chcesz zostać użytkownikiem Thermomixa, koniecznie śledź mój Thermomixowy profil Magda M. i TM TUTAJ