Piechotą do lata. Albo na sankach!
Słowo 'lato’ pojawia się ostatnio w moich postach dość często. Chyba nigdy tak bardzo go nie wyczekiwałam! W lipcu ma przyjść na świat nasze drugie dziecko, a ja, zamiast się cieszyć, że jeszcze jest jako tako beztrosko, naprawdę nie mogę się doczekać lata. Gdy maluch będzie już zupełnie bezpieczny, ciąża zaawansowana i tak bardzo wyczuwalna każdego dnia.
Bo dotąd przysparza nam trochę zmartwień. Tak bardzo cieszyłam się na pierwszy dzień drugiego trymestru, kiedy to chyba każda mama trochę oddycha z ulgą. Złośliwy los sprawił, że ten dzień zamiast na magazynowaniu nowej energii i cieszeniu się rozpoczęciem drugiego trymestru, zaczęliśmy awaryjną wizytą w szpitalu i nakazem prowadzenia 'spoczynkowego trybu życia’.
No to sobie odpoczywam, ile mogę, usilnie starając się aż tak bardzo nie martwić. Do lata dojdę powolutku, piechotą. A obok Majka, na sankach!